#radio maryja
bezczelnie zajebane z wiochy. Miłego dnia.
Jakiś czas temu zaczął doskwierać mi problematyczny ból prawego kolana. Po kilku dniach bezskutecznego stosowania różnego rodzaju maści i tabletek przeciwbólowych, postanowiłem udać się do lekarza.
Nadszedł dzień umówionej wizyty, więc udałem się do przychodni. Po przybyciu na miejsce zastałem tłum ludzi czekających na wizytę (zdecydowaną większość stanowili wspomniani wcześniej seniorzy) oraz kartkę na drzwiach z informacją, że zasłużeni honorowi dawcy krwi przyjmowani są bez kolejki. Super - pomyślałem. Sam posiadam taką kartę od przeszło dwóch lat, ale wcześniej nie przyszło mi z niej korzystać w takich okolicznościach. Dodam tylko, że było późne popołudnie, a miałem w planach wstąpić jeszcze do jubilera po jakieś błyskotki dla narzeczonej, więc opcja przyjęcia bez kolejki była tym bardziej atrakcyjna.
Po chwili drzwi gabinetu uchyliły się i asystentka lekarza wyczytała moje nazwisko. W tym momencie duża grupa emerytek zerwała się na równe nogi. Wyglądało to mniej więcej tak, jakby święta woda z Lichenia zaczęła natychmiastowo działać na wszystkie babcie w tym samym momencie i wszelkie dolegliwości odeszły w zapomnienie. To zadziwiające jak grupa starszych, schorowanych ledwo zipiących staruszek potrafi w ciągu sekundy przeistoczyć się w pełną werwy grupę, gotową w jednej chwili wszcząć choćby powstanie narodowe. Na nic zdały się tłumaczenia, że zasłużeni dawcy krwi przyjmowani są bez kolejki. Staruszki twardo stały przy swoim. Przy okazji dowiedziałem się, że jestem narkomanem, bezbożnikiem i działam na szkodę społeczeństwa. Oczywiście nie zabrakło wulgaryzmów ze strony seniorek. Najzabawniejsze jest to, że jedna z tych struszek jeszcze przed minutą z różańcem w ręku i modlitwą na ustach wyglądała niczym Matka Teresa z Kalkuty, teraz stała się głównym prowodyrem aroganckich zachowań. Pewna baba rzuciła nawet hasło, aby utworzyć zaporę uniemożliwiającą mi dostanie się do gabinetu lekarskiego. I w tej chwili zaskoczył mnie starszy dziadek, który flegmatycznie uniósł się z miejsca, na znak gotowości do tworzenia ludzkiej barykady. Dodam tylko, że sam ważę prawie 100kg, a siłownia jeszcze do niedawna była moim drugim domem, dziadek natomiast ledwo stał na nogach, a wyglądem przypominał raczej zasuszoną śliwkę. Szkoda tylko, że facet swoje męstwo okazuje w takich okolicznościach. Niemniej jednak szacun dla dziadka. Pani asystent udało się trochę załagodzić sytuację. Wchodząc do gabinetu, usłyszałem od jednej baby, że w dupie ma, że oddawałem krew i mam czekać w kolejce. Odpowiedziałem jej, że gdyby kiedyś potrzebowała transfuzji krwi, to mam nadzieję, że medyk też jej powie, że ma ją w dupie. Kobieta opadła na krzesło równie szybko jak z niego powstała. Teraz sprawiła wrażenie kwalifikującej się na oddział kardiologii, chociaż rozsądniej byłoby zawieźć ją od razu do kostnicy.
Przynajmniej lekarz okazał się w porządku gościem. Zabawny jest fakt, że przez cały czas będąc w gabinecie, czułem się jak podczas wizyty u szkolnej higieniski podczas długiej przerwy. Wszystko za sprawą wrzawy na korytarzu. Byłem szczerze zdziwiony, że starsi ludzie operują słownictwem, które wydaje się być zarezerwowane dla młodzieży w wieku gimnazjalnym. Od zawsze twierdziłem, że spora część rodaków w podeszłym wieku ma coś nie tak z głową. Może to wojna odcisnęła swoje piętno na psychice tych ludzi. Może ten stary grzyb z katoliciego radia też ma w tym swój udział. Nie wiem. Psychologowie mieliby tu szerokie pole do popisu. Doktor po w miarę szybkim badaniu, udzielił mi informacji nt dalszego postępowania z nieszczęsnym kolanem. Na koniec jeszcze zażartował, że zachowanie tych starszych ludzi chyba jest zaraźliwe, bo sam powoli czuje jak zmienia się w starego grzyba. Ok zostało mi jedynie przedrzeć się przez korytarz pełen rozgoryczonych bab i mogę udać się po prezent dla Ukochanej.
W chwili gdy otworzyłem drzwi gabinetu nastała idealna cisza. Słychać było jedynie bzyczące świetlówki i starszego pana, kaszlącego na końcu korytarzu. Przez cały czas wpatrywały się na mnie złowrogie, pomarszczone twarze, przywodzące na myśl tykającą bombę w końcowej fazie odliczania. W tym czasie zza moich pleców wyłoniła się asystentka, informując piskliwym głosikiem, że pan doktor właśnie robi sobie przerwę. I jeeeb, bomba pierdolnęła. Rumor taki, że nie słyszałem własnych myśli. Postanowiłem dezerterować zanim sprawa przybierze nieoczekiwany obrót. Wychodząc spojrzałem w stronę starszego pana, który przed chwilą swoim kaszlem zagłuszał pracę świetlówek. Uśmiechnął się do mnie i wystawił w górę kciuk. Ufff jeszcze są normalni seniorzy w tym kraju...
Za długie. Nie czytam.
Nie czytałem, bo długie jak kolejka w przychodni, a to pewnie o tym.
Co za jebani debile. Właśnie tak rodzi się wtórny analfabnetyzm w tyjm kraju. Mi przeczytanie tej historii zajęło 2 minuty. Jeśli wam zajmuje to więcej niż 5 minut, to trzeba było w podstawówce lektury na głos czytać, albo iść do jakieś grupy wyrównawczej, a nie z polskiego spierdalać do kibla, by jarać dla szpanu szlugi kupione na sztuki. Pierdoleni analfabeci, i jeszcze się tym chwalą.
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19300133,mon-informuje-o-urod...
Wyjaśnił, że postanowił włączyć się do dyskusji, "bo warto parę słów o kandydacie powiedzieć".
Wiara, dojrzałość i doświadczenie
- To jest człowiek ogromnej pracy i wielkiej sprawności - zachwalał Dudę. Jak dodał, kandydat jest dojrzały nie tylko "w sensie osobistym, bo to w końcu mężczyzna po czterdziestce, ojciec dorosłej prawie już córki", ale także "dojrzały w sensie politycznym".
Podkreślił, jak ważne jest doświadczenie zdobyte przez Dudę w czasie pracy w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- Jednocześnie Andrzej jest człowiekiem zasad, bardzo głębokiej wiary. Mogę powiedzieć, chociaż nie jestem jego krewnym, że wywodzi się z bardzo katolickiej, po prostu porządnej rodziny, tak po katolicku porządnej - mówił Kaczyński.
- Sam jest katolikiem, i to takim katolikiem - chyba można użyć tego słowa - intensywnym. Który wie, że wszystkich reguł trzeba przestrzegać i jednocześnie trzeba tę wiarę praktykować tak, jak to nakazuje Kościół - przekonywał prezes PiS.
W przeciwieństwie do religii nauka się rozwija, a jak widzimy na przestrzeni wieków to kościół i jego tezy dostosowują się interpretacją pisma św. do dzisiejszych czasów. Ja do religii nic nie mam bo wiem że jest do bardzo ważne narzędzie służące do zaspokojenia potrzeb egzystencjalnych społeczeństw które zbudowane są w większości z tych mniej inteligentnych ludzi
po tagach nie było
O. Rydzyk: Na TV i radio potrzebujemy miesięcznie 2 mln zł. I zaczyna narzekać na hojność słuchaczy
Ponad 2 mln zł miesięcznie - tyle potrzebuje o. Rydzyk na multipleks dla TV Trwam i nadawanie Radia Maryja. Redemptorysta narzeka na hojność słuchaczy i ostrzega przed oszustami.
Zgodnie z ustaleniami między TVP a nadawcą TV Trwam - Fundacją Lux Veritatis, której prezesem jest o. Tadeusz Rydzyk - Telewizja Polska do 15 lutego ma zwolnić miejsce na multipleksie, które przejmie kanał redemptorysty.
- Telewizja Trwam byłaby dostępna bezpłatnie prawie w całej naszej ojczyźnie - mówi ks. Rydzyk w komunikacie nadawanym przez Radio Maryja. I zapowiada, że jeśli jego kanał będzie mógł ruszyć w planowanym terminie, rozpocznie transmisją na żywo z mszy na Jasnej Górze, celebrowanej przez abp. Wacława Depo o północy z 14 na 15 lutego.
Ale nadawanie na multipleksie wiąże się z dodatkowymi kosztami. Zakonnik wylicza, że koszt nadawania Radia Maryja: 130 nadajników, satelity, przesył do Ameryki - pochłania miesięcznie ponad 1 mln zł. A to niejedyne koszty rozgłośni.
- Jeżeli będziemy na multipleksie z telewizją, to też bycie tylko w eterze będzie kosztowało miesięcznie ponad milion złotych. Czyli bycie w eterze Radia Maryja i TV Trwam będzie ponad 2 mln miesięcznie kosztowało. To jest bardzo dużo dla grupy ludzi, ale czy dla milionów Polaków? Warto zastanowić się, czy jestem odpowiedzialny za istnienie tych mediów - mówi o. Rydzyk.
I narzeka na hojność słuchaczy.
- Jaki procent pomaga, to możemy zauważyć choćby na pielgrzymce Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę w lipcu. Na kilkaset tysięcy uczestników w tej pielgrzymce - a więc ludzi bardzo gorliwych, wierzących - ofiarę na Radio Maryja, tzw. różę, w tym roku złożyło 22,6 tys. osób. Mniej więcej taka liczba utrzymuje się co roku - skarży się redemptorysta. - Patrząc, ilu składa ofiarę na radio, zauważamy, że nawet nie jest to co dziesiąty uczestnik. Jest to mniej więcej tak jak w naszych parafiach. My nie obrażamy się ani nie mamy do nikogo pretensji, mówimy tylko, jak to wygląda.
Mały odsetek odbiorców Radia Maryja i telewizji to jednak niejedyne zmartwienia księdza Tadeusza. Redemptorysta ostrzega, że w kościołach pojawiły się blankiety wpłaty na TV Trwam z fałszywymi numerami konta.
- Podane konto na tych blankietach nie jest nasze. Czyli ktoś dopuszcza się oszustwa i szkodzi TV Trwam - alarmuje o. Rydzyk i zachęca do sprawdzania numeru rachunku Radia Maryja i Fundacji Lux Veritatis na stronie internetowej stacji, w "Naszym Dzienniku" i miesięczniku "W Naszej Rodzinie".
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów